Związki Głogowa z Krakowem to nie tylko działalność Jana z Głogowa, ponieważ inną wielką postacią, która urodziła się w Głogowie, a karierę naukową realizowała w ówczesnej stolicy Rzeczpospolitej jest Andrzej Schoenus.

Do dziś niewiele wiemy o latach młodzieńczych Schoneusa. Wiadomo jednak, że urodził się w kwietniu 1552 roku w rodzinie głogowskich mieszczan. Miał również brata Jerzego, który został duchownym i poetą, choć w tej drugiej dziedzinie dużo brakowało mu do doskonałości.

Andrzej, po ukończeniu szkoły funkcjonującej przy kolegiacie, wyjechał w 1580 roku do Krakowa, jednak na tamtejszej Akademii rozpoczął studia dopiero 3 lata później. Po zaledwie roku edukacji uzyskał stopień bakałarza, a kolejne dwa lata później otrzymał tytuł magistra sztuk wyzwolonych. Tam również rozpoczął pracę jako nauczyciel akademicki. W 1592 roku wyruszył na studia do włoskiej Padwy, gdzie przebywał cztery lata, aby następnie udać się do Rzymu. Był to dla niego czas „uporczywych i głębokich” studiów, którym poświęcił wszystkie swoje siły.

W 1599 roku, już z tytułem doktora teologii i prawa, powrócił na krakowską uczelnię. Z Krakowem związany był już do końca swoich dni. W latach 1605-1614 wybierano go na rektora krakowskiej uczelni. Wówczas przeprowadził w niej szereg reform, uruchamiając w m.in. katedrę języka greckiego. Co ciekawe, jego przyjaciel – poeta Szymon Szymonowicz, który próbował wraz z Janem Zamojskim uruchomić Akademię Zamojską – podejmował próby ściągnięcia Schoneusa do Zamościa – lecz ten konsekwentnie odmawiał.

Schoneus, obok pracy akademickiej, pełnił również funkcje kościelne. Po 1593 roku otrzymał probostwo w Nowym Mieście Korczynie, w marcu 1601 roku było to już probostwo w Proszowicach, a dwa lata później został proboszczem w Pajęcznie oraz kustoszem kolegiaty św. Floriana w Krakowie (wkrótce przeszedł również w tej kapitule na dziekanię). Od 1606 roku był też w parafii Znalezienia Krzyża Świętego i św. Andrzeja Apostoła w Końskowoli, prowadząc tam posługę kapłańską, jako kanonik.

Próbował swoich sił, podobnie zresztą jak jego brat, w poezji. Pisał swoje utwory po łacinie, co w czasach powstawania utworów w językach narodowych stawało się coraz mniej popularne. Kilka ważnych jego dzieł przetrwało do naszych czasów, a w utworach tych – mimo, iż pochodził z rodziny niemieckich mieszczan i używał języka łacińskiego – znaleźć można polskie motywy patriotyczne. W utworze „Oda Magnae Materi Virgini pro Sarmatia”, autor modli się za pomyślność Polski. O niej też Schoneus patriotycznie wspomina w dwóch innych swoich dziełach.

Wraz ze wzrostem obowiązków kapłańskich i uniwersyteckich, z biegiem lat, zarzucił najpierw pracę literacką. Następnie, zaangażowanie duszpasterskie spowodowało, że zarzucił również działalność naukową. Fakt ten nie przeszkodził mu wspierać materialnie Uniwersytet Krakowski, obdarzając go legatami na rzecz Kolegium Większego.

Zmarł przedwcześnie, 28 maja 1615 roku, mając 63 lata. Pochowano go w kościele Św. Floriana na Kleptarzu – kościele parafialnym należącym do Akademii Krakowskiej, gdzie wzniesiono mu – staraniem M. Gilewskiego – nagrobek (dziś nieistniejący), na którym znalazła się inskrypcja o treści: „Bogu Wielkiemu i Nieśmiertelnemu, Wielkiemu Imieniowi, IMCi Andrzeja Schona Głogowczyka, Profesora Św. Teologii, doktora obojga praw, podkanclerzego Uniwersytetu, dziekana tego kościoła, Imię jego trwać będzie póki stanie przesławnej Akademii uświetnionej jego wykładami, pismami. Wzbogacił ją i wspomagał swoimi datkami na założenie katedry literatury greckiej i na uczącą się młodzież. Niech dobry Bóg i Najłaskawszy, da mu szczęście wiekuiste, 28 maj 1615”.

„Któż by uwierzył patrząc na niepokaźną postać Andrzeja Schona i na jego twarz bez wyrazu, że posiada on tak wielkie zdolności i tak wszechstronny umysł? Ogarnął on niezmiernie pojętnym umysłem i pamięcią wszystkie gałęzie nauki” – tak pisał o nim Szymon Starowolski na łamach wydanego w 1625 roku „Setnika pisarzów polskich albo pochwały i żywoty stu najznakomitszych pisarzów polskich”. Z kolei regionalista dr Janusz Chutkowski ubolewał, że: „Schoneus został zupełnie zapomniany”, zadając sobie retoryczne pytanie, czy słusznie, że ten głogowianin został „skazany” na taki los.

tekst i zdjęcia: Dariusz Andrzej Czaja

Podziel się tym wpisem: