W naszym mieście trwa miejska akcja społeczna pod hasłem „Nie udawaj, że nie widzisz”. Jej celem jest uwrażliwienie mieszkańców na chuligańskie zachowania oraz ukazanie skutków aktów wandalizmu w naszym mieście.
Od lat chuligani, w większości bezkarnie, dewastują nasze wspólne mienie – wybijają szyby w wiatach przystankowych, niszczą latarnie, iluminacje, parkometry, ławki, kosze na śmieci, elewacje budynków, a także zieleń miejską. Za inną formę niszczenia mienia odpowiadają właściciele psów, którzy nie sprzątają po swoich pupilach.
Dlaczego tak się dzieje, jakie są motywy działania wandali, dlaczego ludzie nie mają poczucia odpowiedzialności za wspólne otoczenie i z czego wynika ich obojętność – między innym o tym rozmawialiśmy z psychologiem, Magdaleną Radajewską.
Dlaczego ludzie dopuszczają się aktów wandalizmu, dewastują i niszczą coś, co nie jest ich własnością? Czy psychologia może nam pomóc się dowiedzieć jakie są motywy działania chuliganów?
Magdalena Radajewska: Posiłkując się literaturą i badaniami możemy stworzyć psychologiczną sylwetkę wandala: jest to najczęściej osoba w wieku pomiędzy 13 a 27 rokiem życia. W większości przypadków jest to mężczyzna, który ma problemy z samokontrolą, czyli jest bardzo impulsywny, sfrustrowany, ma problemy z wyrażaniem złości.
Najczęściej są to też czyny popełniane pod wpływem alkoholu czy innych środków psychoaktywnych, gdzie takie osoby jeszcze bardziej tracą kontrolę nad tym, co robią i stają się wtedy odważniejsze, mają poczucie, że mogą wszystko.
Osoby, które dopuszczają się czynów wandalizmu często nie mają świadomości ewentualnych konsekwencji, nie mają też poczucia, że to, co jest publiczne nie jest niczyje tylko jest naszym wspólnym dobrem.
Czyli brakuje poczucia współodpowiedzialności społeczeństwa obywatelskiego i świadomości społecznej, jak to zmienić?
Magdalena Radajewska: Ja bym zaczęła od własnego podwórka, czyli rodziny, bo to od rodziców uczymy się na przykład, w jaki sposób wyrażać niektóre emocje lub co jest dobre a co złe. Często takie osoby dotknięte są przemocą w domu, są sfrustrowane i nie potrafią w inny sposób wyładować swojej frustracji, złości i emocji.
Kolejnym etapem jest szkoła i tutaj też brakuje edukacji uświadamiającej, uspołeczniającej, kształtującej postawy społeczne i obywatelskie. Z drugiej strony potrzebna jest edukacja pod kątem tego, jak radzić sobie z trudnymi emocjami, uświadamiać, jak działa psychologia grupy, bo często zachowania chuligańskie są spowodowane wpływem innych osób w grupie, działanie w grupie daje też takie poczucie rozproszonej odpowiedzialności.
Nasza kampania „Nie udawaj, że nie widzisz” skierowana jest do mieszkańców Głogowa z apelem o reagowanie kiedy widzą akty wandalizmu…
Magdalena Radajewska: To dobra droga, bo trzeba kierować apele do mieszkańców. W psychologii jest takie zjawisko jak rozproszenie odpowiedzialności. Był taki przypadek całkiem niedawno, kiedy na oczach ludzi pobito chłopca na śmierć i ludzie dookoła to widzieli, wręcz niektórzy nawet to nagrywali, ale nikt nie zadzwonił na policję, żeby mu pomóc. Działa tu typowe rozproszenie odpowiedzialności, bo jest duża grupa osób i każde z nich myśli, że na pewno ktoś już zadzwonił i że ktoś inny zareaguje albo obserwator zdarzenia myśli sobie „nikt nie reaguje to pewnie nic złego się nie dzieje” – typowy przykład myślenia grupowego. Więc oddajemy tę własną odpowiedzialność innym, bo nie chcemy się mieszkać, boimy się lub nie ufamy i zaprzeczamy własnym uczuciom i spostrzeżeniom. Poza tym w grupie stajemy się bardziej anonimowi, co też jest przyczyną zarówno wandalizmu popełnianego w grupie jak i braku zgłoszeń.
A co ze sprzątaniem po psie? Ludzie zdenerwowani, dzwonią do urzędu, do mediów i żalą się na zanieczyszczone chodniki ale jak widzą panią z pieskiem, która nie sprząta – to nie reagują!
Magdalena Radajewska: Tutaj znów powodów może być wiele. Może sami mają podobne przekonanie do tej pani i sami nie sprzątają, może szkoda im energii na dyskusję z tą panią lub zakładają, że zwrócenie uwagi i tak nic nie zmieni, dlatego szkoda im czasu i nerwów na wschodzenie w polemikę z tą panią lub znowu działa, wyżej wspomniane, rozproszenie odpowiedzialności. Poza tym najwyraźniej bezpieczniej jest zadzwonić do radia i wyrazić swoje niezadowolenie niż zwrócić bezpośrednio uwagę komuś.
W takim razie czy taka kampania ma szanse, żeby coś zmienić w świadomości mieszkańców?
Magdalena Radajewska: Nie należy rezygnować. Trzeba rozmawiać i uświadamiać, nieagresywnie, nie z pozycji karcącego rodzica do dziecka, tylko z szacunkiem, jak dorosły z dorosłym – żeby nie było to w formie pouczenia czy zganienia, bo inaczej może to przynieść odwrotny skutek. To powinno się odbywać w formie zwracania uwagi w kulturalny sposób, bo właśnie takich zachowań chcemy uczyć.
Magdalena Radajewska pracuje jako psycholog w Miejskim Centrum Wspierania Rodziny w Głogowie.