Jakiś czas temu opisano przypadek osobnika, który uśmiercił (wstrzykując weń chemikalia) stuletnią lipę na cmentarzu, bo nie podobało mu się, że liście spadają na grób i musi je sprzątać. Znam też inne powody niechęci niektórych obywateli do drzew: zbyt głośny śpiew ptaków, odchody na masce auta, możliwość złamania gałęzi podczas wichury, cień, zabiera miejsce parkingowe i zasłania widok na gazownię. Osoby te zdają się nie rozumieć, jakie znaczenie ma zieleń w mieście.

Zieleń jest inwestycją nie tyleż w rekreację, co w zdrowie mieszkańców. Drzewa mogą zmniejszyć o dobrych kilka stopni temperaturę otoczenia, są naturalnymi klimatyzatorami. Zwiększają wilgotność powietrza. Asfalt i bruk odwrotnie – kumulują gorąco i oddają je. Drzewa stanowią naturalną barierę przed hałasem. Roślinność doskonale wpływa na psychikę człowieka. Nie bez powodu większość sanatoriów znajduje się w otoczeniu zieleni. Z tego samego powodu tak chętnie wybieramy lasy i parki jako miejsca spacerów. To nie przypadek – mówią o tym setki badań naukowych, także tych, które ukazują bezpośredni związek  pomiędzy życiem w betonowej pustyni a depresją i chorobami.

W Polsce corocznie umiera 40 tys. osób z powodu zanieczyszczonego powietrza, a o roli drzew w jego oczyszczaniu chyba nie trzeba nikogo przekonywać. Nie tylko produkują tlen, ale i filtrują zanieczyszczone powietrze. Współczesne miasto SMART, to nie tylko łącza i komputery, system komunikacji, ale przede wszystkim zrównoważony rozwój, który opiera się na wzajemnym powiązaniu gospodarki, społeczeństwa i środowiska. Wtedy miasto jest SMART. Wtedy mieszkaniec jest SMART. Mądry i sprytny.

tekst: Rafał Sikora, GPK Głogów

Podziel się tym wpisem: