Setki dzikich zwierząt wiosną jest skazywanych na śmierć lub niewolę przez głupotę i nadgorliwość ludzi, którzy za wszelką cenę chcą ratować napotkane przez siebie zwierzę! Należy zdawać sobie jednak sprawę, że małe sarny nie są pozostawione w lesie same. Matka Natura w ramach samoobrony wyposażyła je w mechanizm obronny, który polega na braku zapachu.
Młode sarny dzięki temu są doskonale chronione przed drapieżnikami. Być może wyglądają na opuszczone. Matki jednak czuwają nad nimi w bezpiecznej odległości i podchodzą do koźlaków tylko w celu nakarmienia go. Taki stan trwa kilka dni po urodzeniu.
Gdy młode się wzmocni i zacznie pobierać pokarm roślinny dołączy do stada. Młode zaczynają pobierać pokarm roślinny w drugim tygodniu życia, do 6 tygodnia mają po bokach tułowia po 3 rzędy białych plamek. Koźlęta pozostają przy kozie przez rok. Jakiekolwiek próby zbliżenia się do małych saren, przeniesienia ich w innej miejsce, czy udzielenia pomocy są skazane na niepowodzenie, gdyż człowiek nigdy nie będzie w stanie zapewnić małej sarnie takiej opieki, jak matka. Dodatkowo dotykając koźlaki powodujemy, że nabywają one zapach, który mógłby ściągnąć niebezpieczeństwo.
Magdalena Wojtowicz, dział komunalny w Urzędzie Miejskim w Głogowie.