Od początku przewagę mieli goście, ale to nie stanowiło dużego zagrożenia dla głogowian, którzy skutecznie powstrzymywali większość prób. Raz tylko piłka znalazła się w bramce. Po strzale Sebastiana Bergiera sędzia dopatrzył się pozycji spalonej i grę wznowiono od bramki, a nie od środka boiska. Za to solidnie trzymający się w defensywie Chrobry choć tylko raz w tej części wypracował zagrożenie, to mógł po tym razie prowadzić 1:0. W 24. minucie miał rzut rożny. Po dośrodkowaniu Sebastiana Górskiego główkował Rafał Wolsztyński, lecz zabrakło do szczęścia – niewiele, ale jednak i po 45. minutach wynik ani drgnął.

Wszystko miało rozstrzygnąć się po zmianie stron i mogło za sprawą katowiczan, którzy mieli rzut karny. Po starciu Adriana Błąda z Damianem Węglarzem sędzia stawił się przy monitorze i po dłuższej analizie tej sytuacji zdecydował się wskazać na wapno, a powstrzymującego wcześniej zawodnika GKS-u Damiana Węglarza ukarać kartką. Sebastian Bergier nie wykorzystał jednak tej świetnej szansy, uderzając mocno i wyraźnie ponad bramką.

Do końca utrzymał się bezbramkowy remis i właściwie nie było wielkich szans ku temu, aby ten rezultat mógł się zmienić. Żadna z drużyn jakby nie chciała podjąć ryzyka. Może dlatego, że obie nie mają jeszcze na tyle bezpiecznej pozycji w ligowej tabeli i liczy się każdy punkt. Dopiero w doliczonym czasie zaatakowali głogowianie, lecz po uderzeniu Mateusza Ozimka futbolówkę chwycił golkiper GieKS-u Dawid Kudła.

Za tydzień, w niedzielę 14 maja, Chrobrego czeka wyjazdowy mecz z GKS-em Tychy.

tekst i zdjęcia: Ł. Jaremkiewicz, Chrobry Głogów

Podziel się tym wpisem: