UM Głogów: Dziennikarz wśród ruin powojenny Głogów
Powojenny Głogów był tak zniszczony, że wielu z przybywających tu repatriantów, widząc ogrom zniszczeń, szybko wyjeżdżało, szukając szczęścia gdzieś indziej. Od czasu do czasu pojawiały się tu ekipy Polskiej Kroniki Filmowej oraz dziennikarze prasowi. Jednym z nich był Tadeusz Pasikowski z Dziennika Polskiego”.
Na przełomie lat 40. i 50. przemierzał zachodnią Polskę. Opisywał jak radzą sobie na nowych terenach przybysze ze Wschodu i Centralnej Polski. Swoimi wrażeniami dzielił się w cyklu Między Odrą a Nysą”. Nasze miasto odwiedził w 1949 r. We wstępie artykułu 98 procent zniszczeń” napisał: W czasie mej podróży do Głogowa wdałem się w rozmowę z pewnym mieszkańcem Rawicza. Gdy dowiedział się, dokąd jadę, uśmiechnął się lekceważąco nie warto jechać. Nie ma celu pisać o cmentarzysku. Cała Polska wie, że to najbardziej zniszczona miejscowość nie tylko Dolnym Śląsku, ale w całym kraju”.
Dziś owe 98 procent wydaje się dość grubą przesadą. Często dla celów propagandowych zawyżano skalę zniszczeń. Autor tekstu w jednym zdaniu zawarł całą ówczesną prawdę: Głogów figuruje wprawdzie na mapach i w rejestrze miast powiatowych, ale chyba tylko dla podtrzymania tradycji”. Dalej pisał, że: Nawet szabrownicy omijali Głogów, bojąc się rozsianych w nim min i porzuconej amunicji. Szkoda trudu i czasu odbudowujemy Warszawę, Wrocław i Gdańsk, ale co zrobiono w Głogowie?”
To pytanie zadał ówczesnemu burmistrzowi Mieczysławowi Białęckiemu (trzeci burmistrz powojennego Głogowa w latach 1948-49). Oto jego opinia. Głogów jeszcze dziś wygląda potwornie. W samym sercu nie warto podejmować robót. Budujemy nowy Głogów obok dawnego Głogowa. Zresztą nie po raz pierwszy”. I tu nawiązał do historii miasta, które wielokrotnie było trawione przez wojny i pożary. Wspomniał jednak, co przez kilka powojennych lat udało się zrobić. Na głogowskim dworcu perony są czyste i uporządkowane, a normalny ruch kolejowy złączył miasto ze wszystkimi dzielnicami kraju.”
W dalszej części wylicza podniesienie i oddanie do użytku mostu kolejowego oraz zbudowanie tymczasowego mostu drogowego. Otwarto kościół, szkołę powszechną i średnią, dom kultury i dom rzemiosła. Ponadto dwa hotele, świetlicę, bibliotekę, sklepy i restauracje. Wyremontowano ok. 50 budynków mieszkalnych i urzędowych. Ustalił, że dziennie w Głogowie przebywa ok. 8 tys. osób, a na noc zostaje ok 3 tys. Ale mimo tych sukcesów autor znów pokusił się o smutną refleksję: Życie stało się znośniejsze mimo braku kina, teatru, rozrywek. Mimo to ciągle jeszcze topi się w wódce nudę i smutki, z braku instytucji kulturalnych i ludzi zdolnych odwrócić zainteresowania wielu mieszkańców od knajp i libacji”.
Koniec artykułu jest jednak budujący: Mylił się obywatel z Rawicza, gdy twierdził, że to miasto nie da się wskrzesić. Jak muszą mylić się tysiące innych obywateli, żyjących znacznie dalej od Głogowa, którzy skłonni są wierzyć tylko pesymistom. Dla tych ludzi wieść o żyjącym Głogowie stanie się czymś nieprawdopodobnym bo jakżeż 98 procent zniszczeń to w zasadzie kupa gruzów i nic więcej”.
Jest to ciekawe spojrzenie na ówczesny Głogów i nastroje, które panowały wśród przyjezdnych i nowych mieszkańców tych ziem. Niezależnie od propagandowego wydźwięku artykułu, można dzięki niemu wczuć się w klimat tamtej epoki.
Tekst: W. Najgebauer, FOTO: muzeum w Głogowie, Głogowski Wehikuł Czasu, R. Sanojca, K. Zawicki
Podziel się tym wpisem:
Urząd Miejski w Głogowie,
dglnews.pl/2023/05/19/dziennikarz-wsrod-ruin-powojenny-glogow/
Autor: krystian